Rok temu 14 stycznia 2019 r. jako grupa z diecezji włocławskiej wyruszyliśmy na Światowe Dni Młodzieży do Panamy. W nocy zbiórka na lotnisku F. Chopina w Warszawie, Msza św. (15.01.19 o godz. 4.00) z innym grupami w kaplicy, odprawa i trzynastogodzinny lot dreamlinerem do Panamy. Tam na lotnisku miłe przyjęcie przez wolontariuszy i (co najmniej) kilku godzinna podróż busem do diecezji Chitre. Tam w Panamie temperatura powietrza ponad 30 stopni Celsjusza...  

Po dotarciu na miejsce, czyli do Iglesia Virgen de la Caridad del Cobre zostaliśmy powitani przez mieszkańców muzyką i tańcem. Każdy z nas otrzymał prezent oraz przedstawiony gospodarzom, którzy nas przyjęli do swoich domów. Z otwartym sercem i wielką życzliwością przyjęli mnie do swojego domu państwo Alvarado: pani Algimira wraz ze swoim mężem. 

Środa (16.01.19 r.) godz. 4.20. Boca de Parita, Ave. El Puerto. Budzę się i słyszę intensywne pianie kogutów. Chyba wszyscy okoliczni mieszkańcy mają kurniki... Mam wrażenie, że jestem w centrum, w samym środku olbrzymiego kurnika... Wszystkie koguty w okolicy starały się piać z całych sił!
Modlitwa brewiarzowa, poranna toaleta i śniadanie: coś w rodzaju bułeczki z żółtym i białym serem i kurze jaja... hmm...  oraz kawa.
Spotkanie wszystkich grup w parafialnym kościele. Większość pielgrzymów to młodzież z diecezji krakowskiej. Jest nas wszystkich ok pięćset lub nawet sześćset osób. Na początek panamskie żywiołowe i radosne pieśni i piosenki. O 9.00 sprawowaliśmy Mszę św., podczas której dwoje młodych Polaków zawarło sakrament małżeństwo. Poznali się podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. To była podniosła liturgia.
Po ślubie wolontariusze zaprowadzili nas do piekarni, aby pokazać nam jak wygląd wypiek miejscowych ciastek. W prezencie otrzymaliśmy po paczce smakołyków.
Obiad (ryż z mięsem, warzywami i pieczonym bananem) i siesta - chętne osoby mogły się  zdrzemnąć w sali z łóżkami polowymi.
Katecheza kościele w języku polskim o Maryi, która jest służebnicą Pańską. „Bóg chce mojej wolności, wtedy ochroni mnie przed tym, co może mnie zranić. Jezus jest Sługą, Który obmył nogi Apostołom. Nauczyciel, Który myje stopy swoim uczniom.” 

No i czas na wesele! Wodzireje wprowadzili nas w weselną zabawę. Tańce integracyjne, lednickie i latynoamerykańskie…

Po weselu przyszedł czas na wyjazd do centrum miasta Chitre na koncert. Dotarliśmy tam kultowymi pomarańczowymi autobusami, które można zobaczyć na amerykańskich filmach chyba z lat siedemdziesiąte ubiegłego wieku. To była jazda! Ten wehikuł przeniósł nas w czasie. Na plac, gdzie był koncert szliśmy trzymając się sznurka… prawie jak na pieszej pielgrzymce trzymając kabel od głośników. Po dość długim oczekiwaniu daliśmy się porwać latynoamerykańskim rytmom. Sprawny powrót do naszych rodzin zakwaterowan, kolacja, „prysznic” i spanie. Koniec dnia ok 22.00